Historia I


Samotność w dżungli


Rozdział 3 – Ważki

Popatrzył na mnie przez chwilę w skupieniu.
– Pokaż! – Rozkazał wyciągając palec wskazujący. Wzdrygnąłem się, nie miałem ochoty przeżywać tego wszystkiego jeszcze raz.
– Pokaż! – Przynaglił mnie.
Po zetknięciu naszych palców, tak jak za pierwszym razem, niczym w filmie puszczonym na przewijaniu popłynęły obrazy, które niedawno widziałem. Wszystko odbywało się w błyskawicznym tempie.
Poczułem w umyśle potworny ból. Momentalnie ciało zesztywniało i padłem półprzytomny na ziemię. Mój towarzysz natychmiast pochylił się nade mną i zaczął wykonywać dziwne ruchy.

– Izolacja – krzyczał – Pełna moc!
Po chwili poczułem ulgę. Oszołomiony i obolały patrzyłem na niego.
– Próbowali się wedrzeć do twojego umysłu. Zbyt długo przebywałeś w wykreowanej przez nich iluzji. Tymi wizjami chcą Cię zmanipulować!
Teraz skup się! Nie ma idealnych iluzji! Gdzieś musieli popełnić błąd!
Wytężyłem obolały mózg analizując to, co widziałem.
Jedno nie dawało mi spokoju… Ta przerażająca pustka w oczach ludzi… Oczy są zwierciadłem duszy i oni sprawiali wrażenia jak by ich umysł został całkowicie wyczyszczony.
Nagle mnie olśniło.
– Musze jeszcze raz dostać się do tych wizji! – Powiedziałem wyciągając palec.
– Dobra, tylko szybko! Nie daj się złapać!!!

Przeleciałem szybko przez wszystkie wizje zatrzymując się przy tej z myszami. To co widziałem potwierdziło moje przypuszczenia. Wszystkie zwierzęta stały tak, że nie widać było ich twarzy. Z całych sił wytężyłem swój umysł, żeby podejść do myszy i spojrzeć na jej przód. Widząc ich oczy może dowiem się, co kryje ich dusza.
„Nie rób tego” usłyszałem czyjś niewyraźny głos w umyśle. Było już za późno. Mysz patrzyła się na mnie wypukłymi oczami składającymi się z tysięcy maluteńkich oczek… Takie oczy mają… Owady!!!
Poczułem, że tracę świadomość, każde z tych oczek zaczęło przeszywać mnie na wylot.

Łuuuup! Wylądowałem na trawie łapiąc się za piekący policzek.
– Musiałem Cię uderzyć… Nie reagowałeś na moje próby ściągnięcia Cię z powrotem…Musimy uciekać! Czuje, że nas namierzyli, zaraz tu…
Buuuum! ziemia się zatrzęsła, Buuuum, buuuum, buuum!!! Seria wybuchów parę metrów od nas przewróciła mnie na ziemię.
– Nadlatują!!! – Setki latających stworów wyglądających jak gigantyczne ważki zbliżały się bezszelestnie w naszą stronę, co chwile wystrzeliwując wiązki laserów. Wokół nas rozpętało się piekło.
Towarzysz poderwał mnie z ziemi i zaczęliśmy uciekać… Wszystko dzieje się tak szybko… Zdecydowanie za szybko…


Kontunuacja dodana przez Pati

Beznadziejna sytuacja


– Bariera ochronna!! – krzyknął mój kompan i wokół nas utworzyła się dziwna kulista poświata. Setki pocisków laserowych lecących prosto w nas uderzyło w nią rozbryzgując się na wszystkie strony.
– Przez barierę się nie przebiją!! Jednak mocy starczy mi na maksymalnie 10 minut!! Myśl co dalej!!
Ważki widząc, że ich pociski są bezskuteczne wylądowały na ziemi otaczając nas. Próbowały podejść jednak bariera odrzucała je skutecznie.
„Myśl co dalej…” jedyne co mi przychodziło do głowy to pisać testament, modlić się, żegnać w myślach z rodziną. Sytuacja nasza była beznadziejna.

-Wymyśl coś!! Czuje że słabnę!! – Darł się mój kompan.
– Co ja mogę wymyślić jak ja nie wiem o co tu chodzi, co to w ogóle za robale latające?!
– Jesteśmy ważkami!! Robalami są takie podłe ludziska jak wy!!! – Dobiegł piszczący głos zza bariery.
– One znają nasz język. To jest nasza szansa – Wyszeptałem po czym już głośno dodałem:
– Czemu chcecie nas zabić?? Co my wam zrobiliśmy??
– Jesteście złem tego świata!! Za wszelką cenę próbujecie zniszczyć świat. My się na to nie godzimy!! Owady i zwierzęta dojdą do władzy, a wy marne istoty będziecie nam służyć. A każdy kto się nam sprzeciwi, zginie!!!
– Dajcie nam szansę przedstawić swoje racje. Nie wszyscy ludzie są źli!
Próbowałem przekonać jak tylko mogłem. Potrzebowaliśmy czasu… Niestety ważki były nieugięte.
– Mieliście wiele szans. Zawsze traktujecie nas za gorszych bo co? Bo jesteśmy mniejsi? Bezbronni? Właśnie dlatego rośniemy w siłę!! Myślicie, że zwierzęta i owady są głupie bo nie potrafią mówić? To wy nie znacie naszej mowy i jesteście za głupi, żeby ją kiedykolwiek zrozumieć, dlatego my się nauczyliśmy waszego języka.
– I tak samo jak źli ludzie chcecie zabijać? Zabijać bezbronnych? W taki sposób staniecie się tacy jak oni! Nie tak trzeba walczyć ze złem!!
– Nie pierdziel głupot! Słyszeliście? Człowieczek będzie nas uczył moralności haha!

Bariera opadła. Staliśmy bezbronni otoczeni przez ryczące ze śmiechu ważki.
– I co teraz? – Szepnął mój towarzysz.
– Przynajmniej udało mi się ich rozśmieszyć…
Nam jednak nie było w ogóle do śmiechu…


Podoba Ci się ta kontynuacja historii? Oceń i pokaż swoim znajomym.
[ratings]

[shareaholic app=”share_buttons” id=”15199868″]


Komentarze