Historia I


Samotność w dżungli


Rozdział 2 – Oczy

Nagle poczułem, jak ta dziwna materia, oplotła mnie mackami i gwałtownie obraca.

Przede mną stała postać wyglądająca zupełnie tak jak ja. Jak lustrzane odbicie, jedyną różnicą były wytrzeszczone, świecące się czerwonym blaskiem oczy.

Dziwna moc mnie unieruchomiła tak, że nie mogłem się poruszyć. Czułem, że opuszczają mnie siły, zaczynam tracić władzę nad własnym ciałem.

Nagle ten dziwny stwór dostaje pałą w łeb i pada. Otrząsam się z transu. Ktoś łapie mnie za rękę i krzyczy:

– Za mną, szybko za mną!!! – Widzę tylko jego plecy. Pytam, kim Ty jesteś, a on odpowiada, że jedyną osobą, która
może mnie uratować. W pewnym momencie zatrzymaliśmy się i mój wybawca zaczął nasłuchiwać.

Spojrzałem na niego. Cały czas, ustawiał się tak, że widziałem tylko jego profil i umazane błotem policzki.

Usłyszałem jak mówi:

Te dziwne stwory są z planety Ygekes (nic mi ta nazwa nie mówiła) i przeprowadzają jakieś badania na zwierzętach w dżungli. Jest ich tysiące i ciągle przybywają nowi. Z tego co odkryłem planują podbić nasz świat. Mieliśmy pecha, że akurat tu się rozbiliśmy…- chwilę się zadumał, spoglądając gdzieś w przestrzeń i dodał – wszystkich, co przeżyli, właśnie tym dziwnym spojrzeniem zahipnotyzowali i teleportowali do swoich baz w głębi dżungli.

Pełen sprzecznych uczuć, prawda to, czy bajki zapytałem skąd to wszystko wie?

Wtedy On, stanął naprzeciwko mnie, otarł twarz z błota i zobaczyłem, że wygląda identycznie jak ja, tylko oczy świeciły mu na żółto.

Powolnym ruchem podniósł dłoń, a wskazujący palec skierował w moja stronę.

Zamurowało mnie, pomyślałem, że trafiłem z deszczu pod rynnę.

– Nie bój się – powiedział – zrób to samo co ja, niech twój i mój palec wskazujący się połączy. Jestem częściowo ich tworem, lecz nie udało im się do końca mnie przemienić. Palce wskazujące są niczym nadajnik i odbiornik, w ten sposób prześlę Ci obrazy tego co wiem. Musisz mi zaufać. Inaczej zginiesz, a w tej chwili jesteś jedynym człowiekiem w zasięgu kilkuset kilometrów. Skup się i otwórz swój umysł na to co ci pokażę. Musimy znaleźć sposób by ich powstrzymać. Wiem, że ta informacja jest zawarta w wiedzy jaką o nich posiadam, lecz ukryli ją przed moja świadomością.

Zrobiłem tak jak polecił, w chwili dotknięcia poczułem zimny dreszcz na całym ciele i przed oczami zaczęły pojawiać się dziwne obrazy…


Kontunuacja dodana przez Stefko

Laboratorium


Z początku wszystko osnute było jakby mgłą. Jakieś pół cienie, zarysy postaci, szumy jak z pracującego wentylatora. Rozglądałem się wokół. Wszystko było niewyraźne, rozmazane.

– Ustaw ostrość! Masz przełącznik na wysokości prawego ucha. – Usłyszałem w myślach. Acha pomyślałem. Jesteśmy cały czas w kontakcie. Ucieszyłem się i poczułem się pewniej. Sięgnąłem ręką za ucho i wyczułem, że na głowie mam coś na kształt hełmu.

– Pamiętaj żadnych gwałtownych ruchów. Poruszaj się powoli, nie okazuj emocji. Teraz jesteś mną. Bez względu na to, co zobaczysz i usłyszysz zachowaj spokój – Pouczał mnie mój towarzysz.

– Jesteś tu ze mną? – Zapytałem w myślach.

– Nie, odbieram tylko twoje odczucia. Będę czuwał nad Tobą i jeśli pojawi się zagrożenie postaram się jak najszybciej cię wydostać. Lecz zdany jesteś sam na siebie. Będę interweniował tylko w wyjątkowej sytuacji. Pamiętaj to są Obcy, nie maja uczuć i zrozumienia. Powodzenia.

Nie miałem pojęcia, jakie zadanie wyznaczył mi mój sobowtór. Ustawiając ostrość pola widzenia, zastanawiałem się, dlaczego nie wtajemniczył mnie w szczegóły tylko wysłał tu bez przygotowania. Pewnie liczył na to, że nie wiedząc czego się mogę spodziewać, będę bardziej uważny.

Manipulując przełącznikiem wreszcie zacząłem widzieć wyraźnie. Pełno kręcących się istot. Niektórzy podobni byli do ludzi, lecz większość ….O Boże! Co za dziwadła? Jedni mieli mnóstwo macek, inni jakieś odnóża, na których chwiali się we wszystkie strony w trakcie poruszania, a jeszcze inni ogromne głowy. Zauważyłem, że między nimi panuje hierarchia ważności. Ci na chwiejących odnóżach chyba tu byli panami, bo reszta wykonywała ich polecenia. Pomieszczenie, w którym się znalazłem przypominało laboratorium. Pełno dziwnego sprzętu, rur, maszyn.

Po lewej stronie w głębi ujrzałem cos jak kapsuły a w nich znajdowali się …uśpieni ludzie? A może ich klony? Podłączeni rurami, przez które widać było przelewające się płyny w różnych odcieniach zieleni. Stałem jak słup i zanim zdołałem wymyślić, co powinienem teraz zrobić, zostałem popchnięty przez Kogoś czy tez Coś. Odwróciłem się i zobaczyłem przechodzącą obok mnie podobną do ludzi grupę osobników. Taszczyli coś w dużych workach.

Wtedy jeden z chwiejących wskazał na mnie odnóżem i wydał przeraźliwy pisk. Zamarłem przerażony…


Podoba Ci się ta kontynuacja historii? Oceń i pokaż swoim znajomym.
[ratings]

[shareaholic app=”share_buttons” id=”15199868″]


Komentarze