Historia III

Wielka wygrana

Rozdział 6 – Poszukiwany

– Nawet swojego imienia nie pamiętasz? – Jego zakłopotanie wypisane na twarzy nie mogło być udawane. – Coś ty pił, że tak cię odmóżdżyło?
– Nie pamiętam…
– A imię Marian ci coś mówi?
– Nie znam tego imieeeenia – ziewnął przeciągle.
– Dobra, kładź się jeszcze spać. Wrócę za kilka godzin.

Nie wiem czy dobrze zrobiłem zostawiając go samego w domu, ale nie miałem innego wyjścia. Musze ustalić jego miejsce zamieszkania. Nie powinno być to trudne, w końcu znam jego imię i nazwisko. Jednak szedłem pełen obaw, że po raz kolejny los ze mnie zadrwi rzucając kolejną kłodę pod nogi. Wygląda to tak, jak by celowo chciano mnie odsunąć od skupienia się nad szukaniem pomocy dla ciężko chorej dziewczynki. Muszę dojść do celu, nie ważne jaką drogą, oby tylko nie była zbyt długa, obym zdążył…

Poszedłem na najbliższy komisariat.
– Marian Sienkiewicz hmm – policjant podrapał się po nosie patrząc w monitor. – Czemu Pana interesuje jego adres?
Opowieść o tym, że ktoś po wytrzeźwieniu stracił pamięć brzmi absurdalnie. Nie został bym pewnie potraktowany poważnie mówiąc prawdę, dlatego na szybko wymyśliłem bardziej wiarygodną historyjkę:
– To mój kolega ze starych, szkolnych czasów, chciałem go odwiedzić, zrobić mu niespodziankę, ale nie wiem gdzie teraz mieszka.
– Ahh tak, niespodziankę, ciekawe, ciekawe… – Policjant cały czas przeszywał mnie wzrokiem – Nie tylko Pan go szuka. My dla niego też szykujemy niespodziankę.
– A co to za niespodzianka?
– Wygodna cela na minimum 10 lat.
– Cccooo? Czemu? Za co? Jak?
– Co Pan telewizji nie ogląda? Trąbią o tym już drugi dzień, nawet jego zdjęcie pokazywali.
Dlatego jak Pan go tylko zobaczy prosimy o pilny kontakt. Bo chyba nie chce Pan mięć dużych problemów, prawda?
– Yyy chyba tttak, nie chcę. Niech Pan powie co zrobił, ostatnio nie mam czasu na telewizję.
– Już to tak nagłośnili, że mogę Panu zdradzić. Napadł na bank, ciężko ranił dwie osoby i ukradł ponad milion złotych, rozpływając się w powietrzu z pieniędzmi.
– Pewnie już dawno jest za granicą…
– Mieliśmy kilka anonimowych informacji, że go wczoraj widziano w okolicy. Jak nie zwiał od razu, teraz się już nie wymknie! Niech Pan bardzo uważa, może być niebezpieczny…