Historia III


Wielka wygrana


Rozdział 3 – Niespełniona obietnica

Gdy się ocknąłem nie było przy mnie lekarza, nie było sąsiadki… Nie było szpitala… Blask księżyca wpadający przez okno, oświetlał mój stary, malutki pokój. Zamknąłem oczy starając się na spokojnie poukładać w głowie wszystkie wydarzenia.
Zegar na ścianie pokazywał 5:25, a na kalendarzu widniała data: 13 marzec 2015 roku. Piątek 13-tego, który diametralnie zmienił moje życie. Dzień, w którym trafiłem szóstkę w dużego lotka.

Pół roku temu myślałem, że to mój najszczęśliwszy dzień w życiu. Już nie byłem biedakiem, mogłem wszystko. Wtedy nie wiedziałem, że to co w życiu najważniejsze, najpiękniejsze nie ma ceny, tego nie da się kupić. Mając górę złota nie da się wygrać ze śmiercią. Pieniądze to tylko papierki, które skutecznie potrafią zasłonić ludziom oczy. Wystarczyło pół roku, żeby dobrobyt mnie całkowicie zniszczył.
Wstałem z łóżka szczęśliwy, że zrozumiałem swoje błędne podejście. Trzy kroki do łazienki, cztery do kuchni, wszystko blisko. Zamiast marmurów, stary, trzeszczący parkiet. Wszystko momentalnie stało się łatwiejsze, spokojniejsze.
Teraz już wiem, co zrobię z wygraną!

Z emocji nie mogłem wysiedzieć w domu. Spacerowałem po śpiącym jeszcze mieście rozmyślając jak dzięki wygranej mogę zmienić świat na lepszy.
Pani w kolekturze słysząc moje zapewnienia, jaki to będę bogaty, a zarazem hojny, tylko pokiwała głową z ironicznym uśmiechem. Zmierzałem w stronę domu z kuponem mocno ściśniętym w dłoni, żeby tym razem nigdy go nie zawieruszyć i nagle spadła na mnie jak grom z jasnego nieba straszna myśl. A co jeżeli to był tylko sen…? Co jeżeli nigdy nie wygrałem i nie wygram? Ale czy można wyśnić pół roku swojego życia? Pół roku z którego pamiętam tylko fragmenty… W podobny sposób leciałem już na księżyc, walczyłem z lwami… Jaki ja jestem głupi… To tylko sen…

Nagle perspektywa bycia biednym przestała mnie cieszyć. Ehh jakie to życie przewrotne. Z marsową mina pokonałem ostatnie metry do domu.
– Nie zgub kuponu kochaniutki – usłyszałem znajomy głos za plecami i poczułem jak znowu włoski na karku stają mi dęba. Odwróciłem się i ujrzałem jakieś 100 metrów od siebie staruszka, który uśmiechnął się i zniknął w ciemnej uliczce. Dziwne.. Miałem wrażenie jak by szeptał mi do ucha. Czyli jednak to nie sen. Schowałem kupon do kieszonki koszuli i uradowany wszedłem do bloku. Na schodach spotkałem sąsiadkę z córeczką.
– Dzień do… – Nie zdążyła się przywitać, gdyż moje zachowanie całkowicie ją zamurowało. Machały nogami w powietrzu tonąc w uścisku mych ramion.
– Wszystko będzie dobrze, wszystko będzie dobrze… – Szeptałem w kółko.
Postawiłem je na ziemi i zrobiłem krok do tyłu patrząc na ich zszokowane miny. Dodałem promieniejąc ze szczęścia:
– Pomogę wam, pomogę! Aneczko, wyrośniesz na zdrową, piękną kobietę!
– Aaale jak to, sąsiedzie co się stało? – Zapytała zmieszana sąsiadka.
– Jestem bogaty!! – poklepałem się po kieszeni koszuli – Mam tu kupon z wielką wygraną. Jutro zaczynacie nowe życie!
Sąsiadka mimo iż nie rozumiała co się dzieje, nie potrafiła ukryć radości. W beznadziejnej sytuacji w której się znajdowała nagle pojawiła się nadzieja. Otarła łzy spływające po policzku i mocno mnie przytuliła.
– Mamo o co chodzi…? Mamo powiedz mi co się dzieje?
– Anusiu kochany sąsiad nam pomoże, już nie będziesz cierpieć!
Ahh właśnie dla takich chwil warto być bogatym pomyślałem, grzecznie się pożegnałem i poleciałem uradowany do domu.

Czas do losowania wlókł się w ślimaczym tempie. Siedziałem na kanapie jak na szpilkach powtarzając w myślach „to tylko czysta formalność”.
Maszyna losująca zaczęła się obracać. Zamknąłem oczy czekając na głos spikera.
– 22, 37,14…
– O Boże…! – Otworzyłem oczy przerażony wyciągając kupon z kieszonki – O Boże, to nie moje liczby!!!


Kontunuacja dodana przez poznajnieznane

Siostra milionerka

Z letargu w jaki popadłem wyrwał mnie dźwięk wibrującego na stole telefonu.
Dzwoni siostra. Co może chcieć ode mnie o tej porze?
– Słucham – Odebrałem.
– Wygrałaaaaaam! Wygrałam, słyszysz? Wygrałam!!! – Krzyczała w słuchawkę – Trafiłam szóstkę w totka!!
– Ty wygrałaś??! Jakim cudem??
– Nie cieszysz się?! Jestem bogata!
– Cisze się, gratuluje… Przepraszam zmęczony jestem… Jutro pogadamy. Jeszcze raz serdeczne gratulacje.
Zakończyłem rozmowę.
Jak mogła wygrać? Zawsze mówiła, że gry losowe to strata pieniędzy… Że tylko naiwni wierzą, że da się w tym coś ugrać.

Za oknem zaczęło świtać. Setki myśli w głowie nie pozwoliły mi nawet na moment zmrużyć oka. Czułem się oszukany, przegrany, okradziony. Czułem, że zabrano mi coś ważnego. Zabrano mi szanse na spełnienie obietnic.
Teraz życie małej sąsiadki, jest w rękach mojej siostry. Ale czy zgodzi się pomóc? Baa głupie pytanie, zgodzi się na pewno. Zawsze pomagała ludziom w miarę swoich możliwości. Tym bardziej teraz, jak ją na to stać.

Niestety myliłem się.
– Pogadamy jak wrócę, właśnie wsiadam do samolotu. Papaa braciszku – Tego typu tekstami zbywa mnie już od miesiąca. Własna siostra nie ma czasu ze mną pogadać… Boże jak pieniądze potrafią zmienić człowieka.

Przestałem wychodzić z domu bojąc się, że spotkam sąsiadkę. Nie potrafię spojrzeć jej w oczy i odebrać resztki nadzieji… Zapukała kilka razy do drzwi, udawałem, że nikogo nie ma w domu. Biedna kobieta pewnie myśli, że wygrałem i prysnąłem z cała forsą…
Koniec! Jestem mężczyzną, muszę stanąć twarzą w twarz z przeciwnościami losu. Chowają się tylko tchórze!
„Pik, puk, puk!!!” – Rozległo się pukanie do drzwi.
To pewnie sąsiadka pomyślałem otwierając drzwi.
Na wycieraczce stał staruszek. Ten sam, który cofnął czas.
– Wpuścisz mnie do środka czy tak będziemy stali i patrzyli się w siebie godzinami? – Zapytał z szerokim uśmiechem na twarzy.
– Kim Ty jesteś…?! Dlaczego mnie okłamałeś?? Dlaczego??
Podszedł do mnie, poklepał po ramieniu i nie pytając o zgodę wszedł do mieszkania. Rozsiadł się wygodnie w fotelu mówiąc:
– Zaparz kawę. Czeka nas poważna rozmowa.

Upił łyk kawy głośno siorbiąc. Odstawił kubek na stół i zapytał:
– W czym masz problem? Jesteś zły bo nie udało Ci się wygrać?
– Potrzebuje tych pieniędzy…
– A co to siostra nie może Ci pomóc? Z tego co się orientuje parę groszy zasiliło jej ostatnio konto.
– Straciłem z nią kontakt. Nie ma na nic czasu. Nie mam pojęcia co jej odbiło…
– A to ciekawe, naprawdę nie jesteś w stanie zrozumieć jej zachowania?
– Ja bym jej tak nigdy nie… – Nie dokończyłem. Nagle uświadomiłem sobie, kiedy ją ostatnio widziałem. Miesiąc po wygranej przyszła do mojego nowego domu i zaczęła się wykłócać o to, że źle robie. Jej pouczania doprowadzały mnie do szału. Wygoniłem ją mówiąc, że nigdy w życiu nie chcę jej widzieć….
Teraz z perspektywy drugiej osoby widzę, jakie zło potrafią wyrządzić pieniądze… A raczej osoby, które nie potrafią korzystać z ich dobra.
– Musisz pomóc siostrze, żeby nie popełniła Twoich błędów – odezwał się staruszek dopijając kawę – Wspólnie możecie uratować tą biedną, małą dziewczynkę – Skierował się w stronę drzwi – Czasu już nie cofniesz, pamiętaj o tym– Dodał i wyszedł.


Podoba Ci się ta kontynuacja historii? Oceń i pokaż swoim znajomym.
[ratings]

[shareaholic app=”share_buttons” id=”15199868″]


Komentarze