Historia IV


W celi śmierci


Rozdział 5 – Powrót do domu

– Muszę się zabić… Muszę się zabić… Muszę się zabić… – powtarzałem w kółko uderzając głową o ścianę. – Muszę się zabić!
Otarłem spływającą po policzku krew zmieszaną ze łzami.
Mój obecny stan psychiczny sięgnął dna – dna rowu Mariańskiego. Już nie czułem bólu, żalu, ani strachu. Czułem ogromną pustkę i bezsilność.

– Łup, łup, łup! – Uderzałem o ścianę w rytmie bicia serca, coraz wolniej i wolniej i wolniej… Chciałem, żeby się zatrzymało, żebym nie musiał już uderzać…
Nie wiem nawet kiedy do celi wpadli strażnicy, nałożyli mi kaftan, opatrzyli rany na czole i wrzucili do pomieszczenia w którym było strasznie jasno. Czy ja umarłem? Poczułem pulsujący ból głowy. Żyje… Wzrok zaczął przyzwyczajać się do światła, rozejrzałem się i zobaczyłem, że wszystkie ściany wyłożone są grubą warstwą gąbki.
– Słyszysz mnie w ogóle?? – Szarpnął mnie za ramię jeden ze strażników. – Będziesz grzeczny jak zdejmiemy ci kaftan?
Ledwo zauważalnym ruchem głowy potwierdziłem.
Dobrze było rozprostować mocno wykręcone ręce.
– Masz, połknij i popij rozumiesz? – Wcisnął mi do buzi jakąś pigułkę i podał butelkę wody.
Połknąłem grzecznie i… odpłynąłem.

W reżyserce…

– Mam nadziej, że nie podaliśmy mu zbyt mocnych środków usypiających! – Z zatroskaną miną podrapał się po głowie starszy mężczyzna, wpatrując się w ekran monitora, na którym widać było nieprzytomnego skazanego. Leżał na łóżku przykryty kocem.
– Spokojnie, wszystko jest pod kontrolą! Specjaliści cały czas monitorują jego stan.
– Ponad 200 osób dzień i noc się przy nim kreci, a jak przyszło co do czego, to nie potrafili szybko zareagować! To jest skandal! Te jego rany bardzo pokrzyżowały nam plany… Ktoś za to odpowie!
– Spokojnie, parę dni go przetrzymamy w stanie śpiączki, rany się wygoją, a w tym czasie widzom pokażemy przygotowania do kolejnego etapu przedstawienia. Będzie czas, żeby zapiąć wszystko na ostatni guzik, żeby powtórzyć wszystkie kwestie, poprawić scenariusz.
– Masz rację, gdy już będzie z powrotem w domu nie możemy pozwolić nawet na najmniejszy błąd! Cały świat patrzy nam się na ręce, pamiętaj o tym.
– Pamiętam doskonale, wszystko będzie dobrze.
– Już nie mogę się doczekać jak zareaguje, gdy zobaczy, że to wszystko, co go spotkało, to tylko dłuuuugi sen. Znowu będzie w domu z kochającą rodziną.
– Ja też się nie mogę doczekać, już niedługo… 🙂


Kontunuacja dodana przez Bezkę

Naiwni

Tymczasem dwie przecznice dalej Maria i niski, brodaty starzec siedzieli przy wystygłej kawie i wesoło rozmawiali.
– Współczuję mu. Ja bym nie wytrzymała jakby mnie oskarżyli o morderstwo. I później wmówili mi, że gadałam z diabłem! – to mówiąc Maria nie wytrzymała i wybuchła śmiechem.
– Rzeczywiście, z tej intrygi mógłby powstać kolejny film. – starzec uśmiechnął się – To już ta godzina?! – krzykną patrząc na zegarek.
– O, rety, muszę już iść, do widzenia! – Maria wybiegła pospiesznie z kawiarni. Starzec westchnął.
– Tacy naiwni…


Podoba Ci się ta kontynuacja historii? Oceń i pokaż swoim znajomym.
[ratings]

[shareaholic app=”share_buttons” id=”15199868″]


Komentarze