Historia I


Samotność w dżungli


Rozdział 5 – Nowy kapitan

– Słuchaj mnie uważnie, zrobimy tak: gdy kapitan wyjdzie z namiotu, podejdziemy do wartowników, którym powiesz, że dostałeś pilny rozkaz od głównego dowódcy, żeby mnie tu przyprowadzić. Nie powinni robić problemów.
– I co dalej?
– Hmm dalej zobaczymy – uśmiechnąłem się tajemniczo. Co dalej… bardzo dobre pytanie, szkoda tylko, że nie miałem na nie odpowiedzi. W głównej mierze wszystko zależy od stanu mojego kompana.
– Jak to się wyda rozstrzelają mnie….
– Nie martw się, będzie dobrze.

Zmierzch szybko zapadł, a kapitan w dalszym ciągu nie wychodził. Zakochany żołnierz, o imieniu Tomasz siedział oparty o koło wozu bojowego i czyścił broń, a ja spacerowałem i tu i tam, cały czas obserwując namiot..
– Czas ucieka… Nie uda się… – mruczał pod nosem za każdym razem, gdy go mijałem.
– Ciii! Wychodzi… – kucnąłem obok niego udając, że wiąże buta – Nie gap się tak, bo zwrócisz jego uwagę. Zniknij z pola widzenia wartowników i za parę minut przyjdź po mnie.
Kiwnął delikatnie głową.

Czas płynął strasznie wolno, z każdą minuta oczekiwania coraz bardziej się denerwowałem.
Całkowicie niepotrzebnie. Poszło nam dużo łatwiej niż przypuszczałem. Wartownicy sprawiali wrażenie, jak by ich całkowicie nie interesowało to, co do nich mówimy. Wpuścili nas bez zadawania zbędnych pytań.

Wnętrze namiotu oświetlały dwie niewielkie lampy. Dziwne… Nikogo nie ma. Na środku znajdował się wielki okrągły stół z różnymi papierami i mapami, pełno szafek, kilka biurek i parawany. Za jednym z nich na łóżku leżał przykryty kocem z zakneblowanymi ustami kosmita. Gdy nas zobaczył zaczął się wiercić. Ręce i nogi miał związane.
– Nie wierć się tak, już cię uwalniam – Zacząłem przecinać nożem więzy.
– Ciii!!! Słyszysz? Ktoś rozmawia ze strażnikami. Udawaj, że jesteś cały czas związany – przykryłem kosmitę szczelnie kocem i szybko wyskoczyliśmy zza parawanu. W wielkim skupieniu próbowaliśmy podsłuchać czy to przypadkiem nie kapitan wraca. Oznaczałoby to niemałe problemy. Był to jednak kobiecy głos.
– Co wy tu robicie! – Zapytała stając w wejściu do namiotu – Nie powinno was tu być!
– Yyy bo my… yyy… – Zaczął nieudolnie tłumaczyć się Tomasz.
– Żołnierzu, coś taki czerwony? Upiłeś się na służbie? – Zrobił się jeszcze bardziej rumiany. Spojrzała na mnie i dodała – Jak dobrze pamiętam, to ciebie przywieźli z tym dziwacznym kosmitą, a ciebie – spojrzała na żołnierza, który momentalnie zbladł – Pierwszy raz na oczy widzę – To był cios zadany w samo serce zakochanego…
– Kapitan nas tu przysłał – burknąłem zniesmaczony.
– Ahh tak, kapitan wam kazał, a to ciekawe, nie przypominam sobie bym wydała taki rozkaz…
Spojrzeliśmy na siebie zszokowani.
– Dla waszej wiadomości stary kapitan dzisiaj rano przeszedł na wcześniejszą emeryturę. Teraz ja tu dowodzę! Wpakowaliście się w duże problemy.
– Niee to ty paniusiu wpakowałaś się w duże problemy – wrzasnął kosmita wyskakując z nożem, który nierozważnie zostawiliśmy przy jego łóżku po przecięciu lin. W ułamku sekund obezwładnił ją przystawiając nóż do gardła.
– Nieee zostaw ją!! – Przerażony Tomasz chwycił trzęsącymi się rękami za broń.
– Idioto schowaj tą broń, bo pewnie mnie zastrzelisz – Krzyknęła przerażona pani kapitan.
– Myśleliście, że byłem nieprzytomny? Przez cały czas was słuchałem – powiedział kosmita – jesteście bandą nieudaczników i takimi działaniami doprowadzicie do zagłady Ziemi! – Pani kapitan przestała się szarpać, gdy poczuła zimny dotyk ostrza na szyi.
Pchnął ją w stronę wyjścia, parę kroków i znaleźli się na zewnątrz namiotu.

– Słuchajcie mnie wszyscy!!!! Nadchodzą bardzo ciężkie czasy. Myślicie, że trwa wojna, którą w pełni kontrolujecie? To dopiero przedsmak prawdziwego kataklizmu!!!
Przyjdzie wam walczyć nie tylko ze zwierzętami!!! Będziecie musieli stawić czoła dużo gorszemu wrogowi!!! Musicie być na to gotowi!!! Dlatego od teraz ja tu dowodzę!!! A kto się sprzeciwi, zginie!!!

[contact-form-7 id=”287″ title=”Historia 4″]

Autor kontynuacji – A.C

Polała się krew

– Zastrzelcie go! – Krzyknęła pani kapitan mimo to, że ostrze mocniej docisnęło się do jej szyi – Zastrzelcie!
W stronę kosmity skierowanych zostało kilka luf karabinów. Z żadnej jednak nie wystrzelił pocisk.
– Głupcy! – Krzyknął kosmita – Opuście broń! Jak mnie zabijecie, sami zginiecie! Jestem po waszej stronie!
– W takim razie puść ją! – Krzyknął jeden z żołnierzy – Puść ją, bo dostaniesz kulkę w łeb.
Twarz kosmity przybrała straszny wyraz. Zaczął się trząść ze wściekłości. Przez mocno zaciśnięte zęby wycedził:
– Jak śmiesz mi grozić!! Życie ci nie miłe?
– Jestem żołnierzem, nie straszna mi śmierć. Puść ją! Sądzisz, że pokonasz uzbrojony oddział mając jedynie nóż?
– Gołymi rękami cię zabije! Mówiłem, że każdy, kto odważy się sprzeciwić zginie!

– Przestańcie! – Zasłoniłem kosmitę własnym ciałem. Z wrogiem mamy walczyć, a nie między sobą!
– Chce zabić naszego kapitana! – krzyknął żołnierz cały czas celując w głowę kosmity. – To jest również nasz wróg, którego trzeba jak najszybciej zlikwidować! Odsuń się, bo i ciebie uznam za zdrajcę.
Nim zdążyłem odpowiedzieć koło mnie stanął również żołnierz Tomasz.
– Nie pozwolę ci strzelić… Jeszcze zranisz Panią kapitan – Powiedział trzęsąc się cały ze strachu. Ciekawe, czy ten akt odwagi, doceni jego ukochana.

Niestety nie dane będzie nam się o tym przekonać.
– Nikt poza kapitan nie będzie mi mówił co mam robić! Padł rozkaz żebym strzelał!
Przeładował broń i puścił w naszą stronę krótką serię pocisków, które świsnęły mi tuż koło ucha.
Zesztywniałem z przerażenia.
– Oooouuu! – Usłyszałem jęk bólu za plecami. Odwróciłem się i zobaczyłem upadającą na ziemię Panią Kapitan. Z jej gardła pociekła krew.
Kosmita w którego ciało wbiło się kilka pocisków stał kręcąc głową z ociekającym od krwi nożem.
– Ty głupcze… – Powiedział zaciskając mocno pięści. – Ty skończony idioto!
Kilka kolejnych pocisków wbiło się w jego pierś. Przykląkł na jedno kolano ciężko łapiąc powietrze.
– Jesteście skończeni! – powiedział ostatkiem sił i upadł twarzą w błoto.
– Nieeee! – krzyknął zakochany żołnierz rzucając się z pięściami na żołnierza, który doprowadził do śmierci jego ukochanej.


Podoba Ci się ta kontynuacja historii? Oceń i pokaż swoim znajomym.
[ratings]

[shareaholic app=”share_buttons” id=”15199868″]


Komentarze